robótkowa jesień

Robótkowa od robótek a nie koniecznie od roboty. Już tyle dni października a tu mało jesiennie u mnie do tej pory. Najpierw mnie choroba zmogła. Ale wydobrzałam i to dzięki miłym słowom od Was kochani zaglądający. Postawiły mnie na nogi. Bardzo Wam dziękuję. Oczywiście musiałam później nadrobić zaległości w pracy ( a więc jednak robota) i dopiero teraz znalazłam chwilę na inne rzeczy.
Czas spędzony w łóżku umilało mi szydełko co będzie widać.
A przy okazji poznajcie Sannae. Kupiona na allegro, starta sygnatura jakby E.S. Ma 25 cm, tułów z plastyku, raczki, nóżki i głowa gumowa. Podejrzewam niemiecką produkcję. Lalka z poprzedniej dekady, trochę zadrapań na tułowiu i zwichrowane jedno oczko - działa kiedy chce; poza tym w dobrym stanie.
Najpierw zdjęcie jako golasek:




Później powstała kamizelka ze spódniczką oraz opaska i buciki.




Obowiązkowo kaftanik i majtusie.




Ma prześliczne wykonane stópki i rączęta. 




Jak widać zrobiłam jeszcze dla małej damy komplet: sukienka, majtasy i czapeczka. Widoczny z przodu kwiatuszek to zapięcie sukienki. Miały być jeszcze takie trzy przy czapeczce jako ozdoba, ale brakło mi już włóczki po zrobieniu majtasów. Nie planowałam majtusi, ale moja mama stwierdziła "No jak to - lalka musi mieć majtki, zrób chociaż taki pasek razem z sukienką, ale niech ma cokolwiek, nie może paprzcież świecić goła pupą." I w ten sposób zamiast kwiatuszków na czapce ma gacie. 





A gdzie ta jesień? Tylko kolory trochę jesienne. W parku liście kuszą i pogoda wciąż czeka i woła na spacer, a u mnie ciągle takie jakby lato. Jesień też będzie, bo to nie cała gama szydełkowej produkcji. Inne lalki też doczekały się dzierganych ubranek i tylko patrzeć jak wyruszymy w plener. Cierpliwości  :)

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Śliczny maluszek i jak pięknie w tych robótkach ręcznych wygląda. Ciągle sobie obiecuje zabrać się za szydełko i jakoś nie wychodzi:) Cierpię na zanik motywacji chyba:)

    OdpowiedzUsuń
  2. NRD -niemiecka potwierdzam, miałam taką w wesji białej, one były sprzedawane w takich ogromnych pudłach z niezwykle pracowicie wykonanymi ,parę sztuk na zmianę, i grzechotkami , marzyłam o niej chyba poł roku podziwiajać na wystawie.Wogole lalki z enerdowa były super, moja mama je zbierała ,fajne tworzywo i włosy- jak widać nadal funkcjonują.Pamiętam inną lalkę, mama ubierała mnie w przedszolu a obok na stoliku leżała w pudle taka wielka sliczna z czarnymi włosam ,czerwona suknią i ja sobie marzyłam aby to była moja lalka, aż sie wystraszyłam jak mama łup to pudło pod pachę,sądziałm ze kradnie, miałam dylemat dziecięcy, brać i wnogi czy jednak oburzyć sie na mamę, ale okazało sie ze nie musze, bo to mama lalkę kupiła( dla siebie ,kurcze,ja mogła tylko bawić się od swięta)

    OdpowiedzUsuń
  3. zarówno panienka jak i Jej wyprawka - urocze!

    OdpowiedzUsuń