czarownice kontra potwory

Na dziś obiecane porównanko. W rolach głównych bratzillaz i twilight teens, czyli moja Miriam i Morgana. Obie lalki zakupiłam nowe, więc zacznę od opakowania: lepiej i łatwiej wyglądało to u Morgany; firma Simba zabezpiecza swoje lalki prawie tak samo idiotycznie jak Mattel (z tymi dziesiątkami żyłek nawet w głowie, taśmą klejącą na makijażu i włosach itp.). Czarownica przypięta jest do wkładki gumkami.
Ogólne porównanie: oczywiście potwór od Simby jest mniejszy (o jakieś 3 cm) ale wcale nie chudszy, czarownica w tali jest wąziutka. Ma też znacznie mniejsze i drobniejsze ciałko.



To, że przerasta potwora to zasługa bardzo dłuuuugich nóg. Tu plus dla MGA Entertainment za wmontowanie tym lalkom normalnych bardzo ładnych stopek, choć ustawionych na stałe w pozycji na palcach.
Obie lalki mają korpus obrotowy nie tyle w pasie co w biodrach (powyżej wmoldowanych majtasów) i tu wielkich różnic nie ma. Obrót prawie o 360 stopni, a wygięcie na boki znacznie głębsze u czarownicy, ale kosztem postawy.



Czarownica więcej plusów nie zaliczy. Po krótkiej gimnastyce jedna rączka już luźno lata, nogi prawie nie zginalne i nie obrotowe w przeciwieństwie do potwora, któremu nogi w stawach kolanowych można obrócić całkiem w drugą stronę. Może to wynika z użytego materiału, nie wiem. Czarownica ma plastykowy korpus oraz nogi od biodra do ud, a całą resztę z gumy. U potwora gumowa jest tylko głowa i dłonie, a reszta z plastyku, przy czym korpus z twardej wersji plastyku, a nogi i ręce z troszkę bardziej elastycznej jakby z melaminy. W związku z czym w artykulacji trochę lepiej sobie radzi potwór.





Szczegóły też trochę lepsze u potwora: ruchome stopy co daje więcej możliwości i ładniejsze dłonie. No może poza jednym drobiazgiem: czarownica mimo ogólnie większych ograniczeń w artykulacji może poszczycić się znacznie lepszą niż potwór mobilnością dłoni. Gestykulację samych rączek potwór ma mocno ograniczoną: nie daje rady np. dotknąć nosa czy oczu - rączki odstają od twarzy. I na koniec małe porównanie szczegółów.





Oczywiście dla mnie samej to, która lepsza, a która gorsza nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Kocham je obie. 

Czytaj dalej

porównanie na specjalne życzenie

Zanim roznegliżuję swoje czarownice, monstra i wróżki najpierw malutkie porównanko: tangkou i zwykła Barbie.
Porównanie zamieszczam aby zadość uczynić   MAJOR MISTAKES    i zaspokoić ciekawość dotyczącą rzędu wielkości, szczególnie główek tych lalek. Dzięki za pomysł, bo choć porównań w sieci jest sporo, to zazwyczaj stawiane są do nich lalki tego samego rodzaju lub tylko artykułowane - co ma sens oczywiście - ale takie zwykłe kombinacje też się pewnie przydadzą.  A więc: oto one:








Myślę, że Teo doczeka się kolejnych porównawczych sesji, Barbie też jeszcze tu zagości - to jedna z reklamówkowych lalek śmietnikowych. Jeszcze nie ma imienia, nie zidentyfikowana, więc jak ktoś wie co to za Barbie, to będę wdzięczna za informacje.
Czytaj dalej

mała czarownica

Bratzillaz jakoś specjalnie przedstawiać nie trzeba. Do mnie trafiła Meygana Broomstix. Podobały mi się te lalki jak je tylko zobaczyłam, a najbardziej właśnie Meygana. Oto moja czarownica, której zmieniłam imię na Morgana.




W zestawie czarownica ma stojak, miotłę, kapelusz i gogle jak międzywojenni piloci. Jest uczennicą szkoły magii. Na bluzce jest nawet tarcza szkoły, z herbami. Poza bluzeczką ubrano ją w pelerynę i kusą spódniczkę z jeansu, która posiada też wszyte majtki. 




Lalka jest bardzo ładnie wykonana. Ma szklane oczy i niepozbawioną uroku buźkę. Niesamowicie podobają mi się jej buty. Atutem jest posiadanie przez czarownicę normalnych stóp, a nie kulko stopek jak bratz. 
I jeśli chodzi o zachwyt to byłoby na tyle. 




Głowa osadzona na zbyt delikatnej szyi cały czas odchyla się do tyłu. Konstrukcja zbyt delikatna jak na zabawkę; mam wrażenie, że lalka się rozleci, a kończyny wyskoczą ze stawów. Lalka jest artykułowana, ale ruchomość pozostawia wiele do życzenia. Ręce i nogi kiepsko się zginają i prawie nie obracają wokół własnej osi. Kiepskiej jakości są też jej włosy. Artykulację dodatkowo ogranicza spódniczka połączona z majtkami. Producent - w tym przypadku MGA Entertainment - pomysł miał beznadziejny. 
Trochę ponarzekałam, choć nie znaczy to, że lalka mi się nie podoba. Wygląd ma dopracowany i jest śliczna, choć delikatna.





   Lalka zaliczy rozbieraną sesję następnym razem - zrobię małe porównanko.

Czytaj dalej

I nadszedł Nowy ...

Nowy Rok oczywiście. Dawniej wróżono sobie w pierwszy dzień nowego roku co też przyniesie. Patrzono na plony, na pogodę, urodzaj itp. Jest takie powiedzenie, że jaki Nowy Rok taki cały rok. Jeśli tak, ten ten co teraz się zaczął będzie pełen niespodzianek. Miałam wizytę nie zaproszonych acz miłych gości, sporo zaskoczenia od domowników, a zaczęło się od samego ranka. Gdy nieprzytomna po całonocnych szaleństwach wstałam skoro świt o 13.00, to zamiast na kapcie napatoczyłam się bosą stopą na reklamówkę, a tam ....  nowe stadko śmietnikowych panienek od Dziadka z Wąsami.
(kto nie wie o co chodzi    kliknąć tutaj !!!  ).
Reklamówka skrywała kilka barbiowatych, Stefkę i trzy panny od Disneya.




Oczywiście nie może obyć się bez noworocznych postanowień, moje nie jest oryginalne:  NIE KUPOWAĆ WIĘCEJ LALEK !!!  Tak tak, dokładnie. Powinnam mieć szlaban. Może jakaś policja lalkowa mnie zamknie, (albo przynajmniej zablokuje mi konto); będę wdzięczna. A dlaczego ? Ano dlatego, że zalegają mi tabuny lalek, których jeszcze nie pokazałam, więc powinnam zająć się starymi zbiorami a nie dokupywać kolejne. Ponadto sterta dwóch siat czeka na: nowe włosy, nowy makijaż, nowe ciuchy, a każdy nowy nabytek, to kolejne zadanie. Zobaczę jak długo wytrwam :)
Ps: Nie długo, właśnie zakupiłam na allegro ślicznego rudzielca !!! To tyle w kwestii noworocznych postanowień.

Czytaj dalej