Wszyscy mają Tangkou - mam i ja!

No prawie wszyscy. Pasjonatką dynio główek nie jestem, ale ta lalka spodobała mi się od razu jak ją pierwszy raz ujrzałam. Mowa o Tangkou Doll China.

autor: expert - plus

Zdecydowanie więcej ma zalet niż wad. Na pierwszy rzut oka - estetyczne pudełko.




Z pudełka wyskoczyła całkiem niebrzydka panna. W zestawie stojak, paszport, opaska, grzebień do czesania lalki oraz jej osobista szczotka do włosów.




Do tego torebeczka w kolorze stroju, mała plastykowa bransoletka (od której farbują nadgarstki); trzy widokówki (z wizerunkami innych tangkou); i korale. Były tam też majtusie, zupełnie nie wiedzieć dlaczego szczelnie zapakowane w osobny foliowy woreczek. Widać co kraj to obyczaj.




Włosy moja ma na stałe wczepione, nie najlepszej jakości bo strasznie się kołtunią, za to niesamowicie gęste. Przy czesaniu wydarłam jej całą garść a i tak śladu ubytków w ogóle nie widać. Głowę trochę ciężko ustawić.


- Jezusie, ale mam wielki czerep !!!

Nazwałam ją Teo. Pasuje do Chinki. Ciałko wielkością bliskie mattelowskim ciałkom. Jest jednakże nieznacznie chudsza. Artykułowana, stopy też, dużo większe niż u Barbie. Stawy (mojej Teo strasznie skrzypią) łatwo się ruszają, ale luźne nie są; lalka utrzymuje pozycję. Całość sprawia wrażenie trochę topornego wykonania, za to solidnego. Ruchome dłonie ma na stałe wmontowane, rączki wykręca się w łokciach. Plastykowe rzęsy i oczy zupełnie jak u lalek z PRL - u; za to może zmieniać kolor oczu za pomocą przycisku z tyłu głowy. Do wyboru: szarawo - niebieski, jasno szary, zielony i fioletowy. Zielone i szare oczy patrzą w bok. Całkiem dobrze uszyty strój. Jednym słowem jak Chińczyk chce to potrafi. 




Zaplotłam jej warkocze i na razie wskoczyła w luźną sukienkę od scenek, która na nią bardziej pasuje i lepiej na niej leży bo lalka ma trochę większy niż scenki biust. 




Sama stoi jak ją dobrze wyważyć lub delikatnie oprzeć; i co ciekawe, lepiej sobie radzi bez stojaka. Stojak chybocze się na wszystkie strony i w stojaku lalka nie chce stać. Taka ciekawostka. 
Z tyłu głowy lalka ma jeszcze jeden przycisk: do zamykania oczu I tu kicz nad kicze (jak dla mnie)   
... KORONKA NA POWIEKACH ...   masakra. 




Jednak ogólne wrażenie lalka robi całkiem dobre, mimo tych kilku drobnych mankamentów: trochę topornego wykonania, skrzypiących stawów, prawie nieruchomej głowy, kołtuna na łbie i farbującej bransoletki. A dodatkowo biorąc pod uwagę cenę to można powiedzieć, że jest świetna.




Udostępnij ten post

9 komentarzy :

  1. O widzę że tangkowa "zaraza" i do Ciebie doszła ;) Gratuluję nabytku!
    Ja też nie narzekam na te panny, chociaż ze stojakami też walczę- one lepiej stoją w butach od mimiwoo - kupiłam Wampirelli czerwone glany i już na stojaku się dziewczę nie buja ma solidne podparcie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak jestem zarażona, pewnie nabędę jeszcze nie jedną tangkou; dziękuję za radę co do butków

      Usuń
  2. Moja ładnie stała na stojaku, alem go zepsuła :P Niechcący! Na powiekach mojej (mam Vampire Girl), są truskawki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! Jest bardzo ładna ;)
    A koronką na powiekach się nie przejmuj, nie jest aż tak zła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie jest, nie jest; już mnie nawet nie drażni a nawet zaczyna mi się podobać

      Usuń
  4. ojej - że też dopiero teraz dostrzegłam
    tę uroczą niunię - stylowe cudeńko ♥

    OdpowiedzUsuń