potwory i spółka

Była już mistyczna Gotka od Simby to może czas na monsterki. O monster high już pisałam i jakoś specjalnie przedstawiać ich nie trzeba. Nie lęgną się one u mnie stadami, jednakże posiadanie ich jest zaraźliwe. Chciałam mieć jedną dla przykładu, a mam dwie i chęć na trzecią. Generalnie preferuję te bez dodatków typu: uszy, ogony, kły itp. Dlatego najbardziej wpadła mi w oko Cleo de Nile. Ale gdy zwąchałam okazję cenową, Cleo nie było, więc zadowoliłam się Spectrą, która zajmuje drugie miejsce na liście monsterkowych zakupów. Nabyłam tą z serii Picture Day.





Spectra Vondergeist jest duchem i zarazem córką duchów. Zmarła najprawdopodobniej w wieku XIX, w rodzinnym zamku Vondregeistów. Być może dlatego obwiesza się łańcuchami, to może być pozostałość po czasach spędzonych w lochu. Nie wiadomo co stało się z jej rodzicami. W stroju dominuje czerń i fiolet - jej ulubiony kolor - oraz srebrne i różowe dodatki. Stroje są zwiewne, z jedwabiu jak przystało na ducha. Ma fioletowe włosy, bardzo bladą cerę i przeźroczyste kończyny.
Spectra potrafi latać, przenikać przez ściany, i doskonale wszystko słyszy. Swoje zdolności wykorzystuje redagując szkolną gazetkę oraz pisząc o szkolnych wydarzeniach na swoim blogu, gdzie często ubarwia rzeczywistość. Chciałaby zostać dziennikarką.





W zestawie ubrano ją w fioletowo - czarną tunikę i fioletowe leginsy oraz czarną mini spódniczkę. Do tego poza pamiętnikiem dostała stojak, szczotkę, różową teczkę, srebrną torebkę z łańcuchami, srebrne buty też z łańcuchami, srebrne kolczyki o dziwo bez łańcuchów, ale za to czarny łańcuch na szyję i na rękę jako biżuterię. Ze spódniczki zrezygnowałyśmy, bo jak stwierdziła i tak jej nie widać spod tuniki a tylko krępuje ruchy, gdyż jest ze skóry i nie jest zwiewna. Tunikę zaś ubrała tył do przodu, bo tak jest lepiej. No to właśnie cała Spectra.
W niedługi czas po pojawieniu się Spectry nabyłam (za grosze dosłownie o czym już pisałam) kolejną monsterkę. Ta przybyła do mnie bez pudełka, bez ubrania .... a nawet bez rączek! To szmateksowa Ghoulia Yleps. Ale od niedawna coś się w jej życiu zmieniło. Wreszcie doczekała się rączek a dawczynią stała się pewna kloniczka. Niestety podróbka ma kolor bardziej wpadający w zieleń przez co Ghoulia wygląda jakby ubrała rękawiczki po łokcie. Oto sprawczyni nieszczęścia, a właściwie szczęścia, która wygląda (a raczej wyglądała) tak:





Ghoulia zabrała kloniczce nie tylko dłonie ale i sukienkę. Jedno przedramię odłączyło się sprawnie, przy drugim wyrwałam całą rękę. Torebkę należącą do klonika zabrały my scene, a buciki wzięła sobie jedna z Barbioszek. Takie życie klonów niestety. Ghoulia cieszy się z rączek, są jakie są, ale ważne że są. Cieszy się też, że nie jest sama i ma za towarzystwo innego potwora.





Ghoulia to zombie; jest skryta i nieśmiała. Uczy się najlepiej w całej szkole. Ma niebieskie włosy, popielatą skórę i niebieskie oczy. Lubi kolor czerwony, często nosi kujońskie okulary w rogowej oprawie. Nie umie funkcjonować bez porządnego planu i irytuje się kiedy ulega on jakimkolwiek zmianom. Chciałaby zostać naukowcem. Nie wiem z jakiej jest serii, ale wydaje mi się, że z pidżama party.




Potworów na razie tyle, ale ciągle nie mam ukochanej Cleo, więc gromadka pewnie się jeszcze powiększy.

Udostępnij ten post

3 komentarze :

  1. Te mo9nsterki to jakaś "zaraza" :)
    też chciałam 1 - słownie jedną - Operettę i co kupiłam najpierw Ghoulię potem Operettę
    a teraz mam ich cztery i chce mi się następnej :)
    one muszą w jakisik sposób zarażać :) ha,ha,ha
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ... oj czuję przyciąganie, czuję ..... też marzy mi się Cleo .....
    Urocze są Twoje panie :)
    Lepiej mieć ręce zielone , niż nie mieć wcale - ani się umalować ,
    ani podrapać ...

    OdpowiedzUsuń