piękna (nie)znajoma

Lalka made in szmateks, jak większość moich nabytków. Była goła i okropnie brudna, a na dodatek miała pomazaną buzię zielonym pisakiem. Ma też na ciele pełno dziurek, z czego dwie nawet równo zrobione nad łokciami. W połączeniu z resztkami brokatu na ustach nasunęło mi to myśl, że to jakaś wróżka, a dziurki to miejsca na skrzydła. Barbie wróżka oczywiście, bo napis na pleckach nieomylnie wskazywał producenta. Jednakże to poprzedni właściciel lalki na siłę chciał ją chyba na wróżkę przerobić. Skrócił  też lalce włosy, bo obciął to za dużo powiedziane, i wystrzępił niemiłosiernie grzywkę, której w oryginale zdaje się nie posiadała.
Lalka nie była na wagę, a cena nie była mała, ale wzięłam z lękiem czy pisak da się zmyć. Pomokła trochę, czyściłam to to i czyściłam i udało się. W tym samym sklepie na półce leżała wręcz popielata od brudu, a niegdyś biała, sukienka, którą nabyłam i równie szczęśliwie jak lakę udało mi się ją doprać. Włosy niegdyś czarne teraz lekko popielate (jakby zaczynała siwieć) - zapewne też od brudu.








Została domyta i doczyszczona, wskoczyła w zakupioną dla niej kieckę i zaczęła wyglądać na szczęśliwą jednakoż bezimienną. Dopiero dzięki dziewczynom z   Dolls   Forum   odkryłam jej tożsamość i piękna nieznajoma stała się piękną znajomą. To Raquelle Fashion Fever z 2007 roku o taka jak ta znaleziona w necie. Poniżej zdjęcia lalki w oryginale i jej oryginalnego stroju.






Zajebisty pasek posiadała w zestawie, więc obiecałam  że jej taki sam zrobię. 
A tu już lalka po doprowadzeniu do stanu użyteczności i po zidentyfikowaniu. Ochrzciłam ją Irmina. 








Laska nie zbyt adekwatnie się ubrała jak te porę roku. Żeby się tylko nie rozchorowała tak jak ja. Podczytuję inne blogi i wszędzie widzę jesień, a u mnie co? Taki trochę powiew lata. Marzy mi się iść na spacer z lalkami do parku. Ostatnie kilka dni jest słoneczko i taka piękna aura, ale leżę w łóżku i zdycham. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - dziergam moim lalkom jesienne ubranka. Może pogoda się utrzyma i jeszcze się załapią na spacer do parku zanim nastaną słoty i deszcze.
Jeśli zaś chodzi o Irminę to jest osobą o bardzo miłej aparycji, wesołą i szczerą. Uwielbia dzieci i pracę z nimi, toteż u mnie będzie pomagać dotychczasowej opiekunce maluchów - Dari. Daria już dawno prosiła o pomoc w przedszkolu, bo maluchów jest już cała gromada (a dokładnie całe pudełko po butach) i biedaczka w pojedynkę nie daje rady. Obydwie nie mogą się już doczekać, kiedy zacznie pracę w przedszkolu. Ale najpierw musi się chyba cieplej ubrać.






Aranżacja pożal się Boże - kocyk i puszka. Ale panience to niczego nie ujmuje, prawda?


Udostępnij ten post

7 komentarzy :

  1. Pięknie ją doczyściłaś :):) Bardzo wdzięczna laleczka :):)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję Ci, bo też od paru dni prycham i chrycham, coś mnie z nagła dopadło we wtorek i nie chce odejść :/ Zdrowiej! Lala ślicznie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest śliczna. :) Życzę zdrowia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest śliczna i zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję pracowitości i cierpliwości. Mam nadzieję, że już wyzdrowiałaś i chwycisz w swój aparat fotograficzny nieco pięknej jesieni. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj! Od dziś Twoja Irmina ma siostrę na moim blogu! Dziękuję za identyfikację! Bardzo mi pomogłaś!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń